sobota, 31 maja 2014

Rozdzial 20 czesc 1

Kilka dni pozniej
Z Marco układa nam się idealnie. Jutro mam dla niego niespodziankę urodzinową.
Zabieram go do najlepszego klubu w Dortmundzie, będą wszyscy nasi znajomi.
-Kochanie jadę na trening,  będę za 3 godziny. - pocałował mnie
Nic nie odpowiedziałam tylko odwzajemniłam pocałunek .
                                                     *Marco*
Mam dla Gabi niespodziankę. Dam jej wieczorem, przy kolacji. Kocham ją nad życie.  Nigdy nikogo nie kochałem tak jak jej.
Gdyby nie przyjechała do Dortmundu pewnie nadal był bym z Lucy , która zdradzała mnie na prawo i lewo, a ja nic nie zauważyłem.
Wtedy w środę, co powiedziałem Gabi, że chodziło o pieniądze,  zerwałem z moją byłą już dziewczyną. Okłamałem Gabi w 2 sprawach,  ale to tylko ze względu na Nią. 
Gdy dojechałem już na trening zobaczyłem chłopaków wychodzących ze stadionu wraz z trenerem.
-Marco treningu dzisiaj nie ma. Mam ważną sprawę do załatwienia. 
-Dobrze trenerze - wkurzyłem się, lecz starałem się tego zbyt nieokazywać. !
Wróciłem do domu i nie było nikogo w domu. Była tylko karteczka, na której napisane było:
Poszłam z małą na dłuuugi spacer po parku. Jak będziesz wracał z treningu to nas dogoń :P
Kochamy :* Twoje dziewczynki.
Postanowiłem je dogonić. Poszedłem, a właściwie pobiegłem do parku i tam je zobaczyłem.  Pobiegłem jeszcze szybciej i złapałem Gabi w talii, ona obróciła się w moją stronę i pocałowała w usta.
-Hej misiek. Ty nie na treningu?
-Odwołany.  Mamy cały dzień dla siebie.  - powiedziałem z uśmiechem na twarzy
-Chodź do domu. - złapałem ją za rękę i powędrowaliśmy do domu.
-Kotek może...
-Tak obejrzymy film kiedy położymy małą spać
-Skąd wiesz co chciałam się Ciebie zapytać?
-Za dobrze cie znam
Po tych słowach pocałował mnie.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.  Nadal byliśmy przy pocałunku, gdy MARIO wparował do mieszkania.
-Oj, chyba przeszkadzam.  - odwrócił się
-Nie nie przeszkadzasz - powiedziałam odrobinkę wkurzona
-Gabi idziesz się przejść na spacer?
-Nie dzięki.  Może innym razem...
-Czyli idziesz . Pa Marco!
Wyszliśmy z mieszkania.
-Mario, ale ja nawet się z nim nie pożegnałam.
-Oj Gabi przeżyjesz
-Nieeee! - zaczęłam tupac nogą jak mała dziewczynka,  przyjaciel miał ze mnie niezłą bękę.
-No... do...dobra...idź. ..! - mówił przez śmiech, gdy staliśmy przed bramą naszego mieszkania.
-Ja się przyszłam z tobą pożegnać kochanie. - uśmiechnął się
-Już się stęskniłem - pocałował mnie
Chyba zobaczył jak Götze się śmiał, bo pozdrowił go środkowym palcem.
-haha jesteś the best -ponownie go pocałowałam
-Wiem kochanie. Kocham Cię , a teraz leć już bo Mario tam chyba zaraz śmiechem wybuchnie - zaśmiał się
-Ok - gdy od chodzilam pocałował mnie w szyję.
Gdy wyszłam Götze przestał się śmiać, tylko zaczął rozmowę :
-Ile  razy wy się jeszcze będziecie lizać?
-Stul pysk Götze bo ci coś zrobię.  - uśmiechnelam sie do niego
-Ta ciekawe co
-A chcesz zobaczyć? - złożyłam pięści do "pobicia"
-Nie dzięki
-He wygrałam!
-dobra gadajmy o jutrze
-Ok ty zaciagniesz go do klubu, a ja tam będę czekać z nimi wszystkimi, proste i logiczne nie?
-Nie, bo ja chce czekać tam!
-Ale ja z ....Mam lepszy pomysł!  Ja jestem z Marco umowiona na jutro,  to odwołam spotkanie i powiem mu żeby odebrał mnie z klubu i żeby się jakoś ubrał i niby bede troszeczkę wstawiona...
-Hahahahahahahahahahahahahahaha
-Milcz!
-No to... eeemm. Że jestem troszeczkę wstawiona i on sie na pewno ze złości ,  ale nie będzie  zły , rozumiesz ?
-Hahahahaaha tak ;* ale twoje teksty mnie rozwalaja
-Ide do domu pusty łbie
-czekaj odprowadze cie
Zgodziłam się,  bo męczył by mnie przez całą drogę do domu,  po gadaliśmy jeszcze trochę,  ale ja weszlam do domu a on poszedł do Lewego i Ani.
-Jestem kochanie! 
-Heej co tak długo ?
-Bo z nim nie dalo sie iść
-Rozumiem :)
-Co tak pachnie?
-Idź do łazienki,  a potem czekaj na mnie w sypialni - musnął moje usta
Poszłam na górę do łazienki i zobaczyłam przygotowaną kąpiel , wykąpałam się,  a następnie w samym ręczniku podreptałam do naszej sypialni i ujrzałam piękną sukienkę.  Była czerwona i taka o jakiej marzyłam,  była na niej karteczka z tekstem:
Spójrz na dół ;) Kocham. Marco..
Zauważyłam tam piękne czarne szpilki do tego.  I kolejną karteczkę:
Teraz już możesz założyć.  Jak założysz, zejdź na dół.  Zrób to dla mnie. Kocham Cię.  Marco.
Założyłam i zeszłam na dół...
                                                
Schodziła po schodach,  wyglądała tak pięknie. Zachwycony jej urodą podszedłem do niej pocałowałem i odsunąłem jej krzesło.
-Kolacja zaraz będzie.
Ona zamiast odpowiedzi,  podeszla do mnie i szepnęła na ucho;
-Dziękuję,  za wszystko, za to, że jesteś. Bez względu na wszystko,  zawsze będę cię kochać.  Obiecuję.  :)
-Jesteś najlepsza. A teraz siadaj, zjemy kolację ;*
-To było pyszne - powiedziała - idę się położyć . Dobrej nocy.
-Nie! Jeszcze nie!
_____________________________________
Czesc 2 dodam chyba wieczorem. Mozecie mnie zabic, pewnie gdybym nie byla w szpitalu wyszedl by dluzszy -.-
Ten rozdzial wyszedl taki sloodki, slodki ze az soe rzygac chce ;P
Na dzien dziecka dostane czapki: jedna z napisem Borussia Dortmund, a druga z napisem: Mrs. Reus
♡♥♡♥
A wy co dostaniecie na dzien dziecka? ;)
                                                

piątek, 23 maja 2014

Przepraszam!

Przepraszam tych którzy czytają to opowiadanie, za to, że od (prawie) miesiąca nie dodałam nic, kompletnie nic! Ale to tylko dlatego, że mam kłopoty, ze zdrowiem, mdleje i mam  silne zawroty głowy. Teraz jest lepiej, lecz nowy rozdział dodam dopiero za ok. 2 tyg. Nie pytajcie czemu, to moja prywatna sprawa. Sorki. :>