poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 21

[…] i pokazałem jej bransoletkę, z wygrawerowanym napisem: G + M = love forever ♥
-Dziękuję Marco! - przytuliła mnie – A mogę iść już spać? Jutro czeka nas obojga ciężki dzień – powiedziała tajemniczo.
Ja postanowiłem sprawdzić Facebooka, a następnie poszedłem w ślady mojej ukochanej.

Wstałem wcześniej od niej i pierwsze co zrobiłem to spojrzałem się na nią i bawiłem się kosmykami jej długich, brązowych włosów.
-Koniec leniuchowania! - powiedziałem do siebie cicho, by jej nie obudzić.
Poszedłem do łazienki, ogarnąć się, a potem napisałem Gabi karteczkę, że jestem na treningu, a mała jest u mojej mamy i wyszedłem z małą z domu.
Na treningu, było jak zwykle. Po 4 godzinach wróciłem do domu, a Gabi... jeszcze spała! Zdjąłem. buty i położyłem się obok niej, przytulając ją, wtedy się obudziła.
-Kooocham cię – powiedziała przeciągając się. - Która godzina?
-14.15
-Coooooooooo?! O cholera! Marco nie możemy iść dzisiaj na kolacje!
-A to czemu?
-Boo? Mama do mnie przyjeżdza i chciała się spotkać.
-Ahaa. - mina mi zbladła
-Kochanie, nie smuć się.
-Nie smucę się. - uśmiechnąłem się do niej.
Po kilku godzinach przyszedł do niej Mario i zabrał ją gdzieś...
-Gabi-
O 18 przyszedł po mnie Mario i poszliśmy do klubu.
O około 21 zadzwoniłam do Marco, żeby ''odebrał'' mnie z klubu.
Po 15 minutach spojrzałam w okno i zobaczyłam samochód Marco
-Chować się! Krzyknęłam,a wszyscy oprócz mnie i.... Ugh!
-Mario deklu ty nie!
Szybko wyszedł i stanął koło mnie. Po chwili Marco wszedł, a każdy kto się schował, wyszedł z kryjówki i naraz krzyknęliśmy Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Marco!
A ja z Mario daliśmy mu prezent: I pad'a air, o którym marzył.
-Jesteście cudowni! -przytulił się do nas.
Impreza trwała w najlepsze. O godzinie 2.30 postanowiłam zbierać się do domu bo źle się poczułam, ale nie chciałam nic mówić Marco, żeby nie psuć mu imprezy, powiedziałam Lewemu i Mario, a ten drugi powiedział, że sama nie pójdę i mnie odprowadzi. Byliśmy pijani. Mario powiedział, żebym poszła do niego. Tak zrobiłam. I on zrobił coś co na zawsze odmieni moje życie.
Nie protestowałam. I stalo się. Zdradziłam Marco z jego najlepszym przyjacielem.
-Marco-
Lewy mi powiedział, że Gabi poszła do domu, i że Mario ją odprowadził. Pojechalem do naszego domu, ale jej tam nie było. Pojechałem do Mario i z racji tego, że tam jest moja dziewczyna wszedłem do domu bez wahania, ale pożałowałem tego.
-I co taki z ciebie przyjaciel?!
-Marco to nie tak... - zaczęła tłumaczyć moja była już narzeczona.
-Ty się nie odzywaj! Niech ON mi to wyjaśni.
-No co?
-A w ryj chcesz? - powiedziałem i od razu uderzyłem go w twarz.
-Mario-
Mój przyjaciel uderzył mnie w twarz. O co mu chodziło?
Po chwili dotarło do mnie co zrobiłem i że przez to związek moich przyjaciół się rozpadł, ale ja będę ją wspierał.
Gdy Reus już wyszedł, a po chwili się wrócił i powiedział do Gabi:
-W MOIM mieszkaniu nie masz czego szukać.
Ja powiedziałem do niej:
Jeżeli chcesz możesz wprowadzić się do mnie.
-Po... pogięło cię? - odpowiedziała przez płacz
-Nie, jesteś moja przyjaciółką chcę ci pomagać.
-Dziękuje za wszystko co dla mnie robisz przyjacielu! - przytuliła mnie.
-Nie ma za co i przepraszam przyjaciółko. Kocham cię jak siostrę !
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Namieszałam ;> 
Mam nadzieje że rozdizał się podoba. i bardzo proszę o komentowanie :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz