Byłem w szoku. 2 osoby, które darzyłem zaufaniem... zdradziły mnie! Tak... mowa tu o Gabryśce i Mario. Kiedyś czułem, że mogę dla nich wskoczyć w ogień, a teraz czuję... że najlepszym rozwiązaniem było by... gdybym odszedł z tego świata. Każdemu byłoby lepiej beze mnie. Mario – by mógł osiągnąć wreszcie swój cel. Gabi – by mogła w końcu spotykać się z moim 'kumplem'.
Wziąłem kartkę i zacząłem pisać... (…), a następnie pojechałem na Signal Iduna pożegnać się z moim drugim domem oraz klubem... najwspanialszym klubem pod słońcem. Podjechałem pod dom Mario i na wycieraczce położyłem list pożegnalny, potem wróciłem do domu. Rzuciłem kurtkę na łóżko, wziąłem wódkę na znieczulenie poszedłem na górę do łazienki...
. tymczasem u Mario i Gabi .
-Cho na Idunę! - powiedział chłopak.
-Ok, wezmę telefon. - odpowiedziała ponuro.
Gdy dziewczyna wyszła z domu swojego kumpla stanęła na czymś, i gdyby nie do, że pod jej nogami znalazła kartkę, z napisem: Drogi Mario! Droga Gabi! Pewnie poszłaby dalej.
-Mario! - zaczęła czytać – Maaaario! - powiedziała przez łzy.
Chłopak miał słuchawki na uczach, także nie słyszał wołania dziewczyny.
-Mario do cholery jasnej!
-Co? - popatrzył niewinnie na nią.
-Chodź...
Zaczął czytać na głos:
-Drogi Mario!
Droga Gabi!
Piszę do was ostatni list mojego życia. Postanowiłem nie utrudniać wam tego cholernego związku. Lepiej będzie (dla wszystkich) jak odejdę z tego świata. Powiedzcie drużynie, że chciałem to zrobić i pokażcie im ten list. Nie róbcie mi pogrzebu, nie szukajcie mnie. Sprzedajcie mój dom i bądźcie razem do cholery szczęśliwi!
Marco
PS Mam nadzieję, że zapamiętacie mnie jako dobrego człowieka.
.
-Czy on chce się zabić, przez nas?! - Pytałem siebie
-Bierz auto, jedziemy do naszego domu!
-Już! No właź co ty jesteś jakaś nie normalna?!?!
-Czekam aż mi otworzysz debilu!
-A no tak – pomyślałem – Okej – rzuciłem oschle
Po 5 minutach byliśmy w domu przyjaciela, było otwarte, od razu pomiegliśmy do łazienki.
.
-Nie! Marco! STÓJ! - krzyknęliśmy równocześnie i podeszliśmy do niego!
-Nie zbliżajcie się bo zrobię to mocniej. - powiedział patrząc na mnie i na to jak płakałam. Po kilku sekundowej ciszy Mario podbiegł do Marco i wyrwał mu z rąk żyletkę.
-Czy ty jesteś normalny?! - krzyknełam na Reusa – Byśmy nie wytrzymali psychicznie, załamalibyśmy się, nie mielibyśmy z kim rozmawiać o wsyzstkmim i o niczym, nie miałabym się do kogo przytulać, kogo całować, PATRYCJA nie mia... - i tu mi przerwał
-A Goetze?!
-Znów zaczynasz! - powiedziałam przez płacz.
-Jakie znów?! Jakie znów?!
-A takie, że od wczoraj jak ci coś mówie... to ty tylko,: a Mario?, a Gotze? On przynajmniej widzi świat w kolorowych barwach! - wykrztusiłam z siebie. - Mario chodź idziemy! A ty Marco, jak przemyślisz to wszystko to odezwij się. Ale pamiętaj – w NAS zawsze masz oparcie.
-Gabi...
-Nie Marco! Jak przemyślisz swoje zachowanie to dopiero wtedy porozmawiamy! Na razie... do widzenia!
Czułam się jak jakaś jego matka.
Gdy byliśmy już w domu Gotzego on rozpoczął temat:
-Nie uważasz, że za ostro potraktowałaś Reusa?
-Słucham?!
-No... nie uważasz, że za ostro go potraktowałaś? Fakt, faktem, ale on chciał się zabić i to przez nas!
-Chłopie, co jak co, ale był kiedyś moim chłopakiem, i nadal go kocham, ale trzeba go w końcu na nogi postawić! Nie możemy się z nim cackać bo będzie gorzej... - mówiłam...
-Gabi! Co w ciebie wstąpiło?! Wiem, że teraz mówisz taka na luzie, ale w środku, jesteś smutna! Wiem, też nie raz miałem takie sytuacje.
-To... to prawda... - rozkleiłam się jeszcze bardziej i już miałam się przytulić do przyjaciela, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. - Otworze . - rzuciłam.
W drzwiach stała najmniej spodziewana osoba... Marco.
-Chcę cię mieć już zawsze przy sobie! - powiedział po czym mnie przytulił – Na razie nie jako dziewczyna, narzeczona, ani przyjaciółka, lecz jako koleżanka. - wysiliłam się na uśmiech.
-Pogadajcie sobie, ja pójdę na górę. - powiedziałam unosząc kąciki ust ku górze.
Powędrowałam na górę do mojego tymczasowego pokoju i rzuciłam się na łóżko z płaczem.
Zdjęłam pierścionek od Marco... tak ten zaręczynowy, wyszłam na balkon i z niego skoczyłam, ale nic mi się nie stało. Poszłam do mojego i Marco domu zabrałam portfel, kilka ciuchów i bieliznę. Pojechałam do Piszczków, bo oni mieli jechać dzisiaj do Polski, ale na moje nieszczęście pojechali wcześniej. Zatrzymałam na ulicy pierwszy lepszy autobus i pojechałam na lotnisko.
-No, ale proszę muszę pilnie jechać do Polski, moja mama właśnie urodziła dziecko! - skłamałam
-A w takiej sprawie to dobrze, oto bilet. - powiedziała sztucznie
Po chwili byłam już w samolocie, przesiadka była w Monachium i musiałam czekać 5 godzin.
-Hej Gabi – powiedziała do mnie dziewczyna, okazało się, że była to Amelka!
-Ammmmm! Co ty robisz w Monachium?!
-Amelka idziemy już? - powiedział Thomas...Muller?
-Gabi to jest Thomas – Thomas to jest Gabi moja przyjaciółka.
-Miło mi cię poznać – powiedział chłopak z uśmiechem.
-Mi również.
-Czyżby fanka Bayernu? - w środku aż tłumiłam się od śmiechu
-Nie? Sercem i rozumem za BVB. - powiedziałam dumnie.
-I ja też! - stanęła obok mnie
-Kotku, a myślałem... zrywam z tobą. - powiedział i się odwróci
Am zrobiła minę WTF?
-No przecież żartowałem. - pocałował ją
-Czułości na później. - zaśmiałam się
Czas mijał i mijał...
-Muszę lecieć pa!
-Pa! - powiedział Thomas
-Paaaa! Zadzwon do mnie – szepnęła przytulając mnie
Poszłam do samolotu i po 1.5 h byłam już w mojej ukochanej Polsce! W moim mieszkanku!
Miałam ponad 100 nie odebranych połączeń od Marco i Mario, ale trudno. Wahałam się czy odebrać, odrzucić czy odpisać. Postanowiłam, że nic z tym nie zrobię, choć wiem, że cholernie się o mnie martwili.
Gdy miałam wychodzić do sklepu, gdyż lodówka świeciła pustkami, przed drzwiami zobaczyłam...
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
OdpowiedzUsuńKogo zobaczyła ? Dlaczego przerwałaś w takim momencie ?!
Szybko dodaj następny ..
A co do Marco i Mario i tych połączeń to bym się bała co oni mogą wymyślić :D xd
Czekam na kolejny z niecierpliwością ! :))
Zapraszam do mnie na trzeci rozdział :) Liczę na Twój komentarz :) dlugi-sen-diany.blogspot.com
Pozdrawiam. <3