((…)
i...)
-wyjdz...wyjdziesz
za mnie? - poczułam, że łza szczęścia spływa mi po policzku
-Oczywiście,
że tak! Bez ślubu... raczej nie będziemy wychowywać dzidziusia. -
uśmiechnęłam się delikatnie
-Jakiego
dzidziusia? Gabi.. czy ty chcesz mi powiedzieć, że.. że jesteś w
ciąży? - wstał gwałtownie po założeniu mi obrączki
-No..
tak. 9 tydzień.
-Tyle
na to czekałem! Jeśli się kochamy to damy radę. No chodź tu do
mnie. - przytulił i pocałował. Ja właśnie o takim chłopaku,
poprawka – narzeczonym zawsze marzyłam. O takim, który podejdzie,
przytuli, pocałuje, a przede wszystkim powie, że damy sobie radę,
że wszystko będzie dobrze.
-Teraz
tylko wystarczy powiedzieć rodzicom i MM.
-Marco.
Moi rodzice nie chcą mnie znać.
-Wszystko
będzie dobrze, a jeśli nie chcesz to powiemy tylko moim. I nawet
tak nie mów. Oni cię kochają, tylko nie dają sobie rady z tym
psychicznie. Byłaś tam. Prawda? No tak. Inni ludzie też tam byli?
Na pewno, więc co? Mogą oskarżyć każdego. Każdą żywą istotę
na Ziemi. Posłuchaj. Ogarnij się, zaciśnij pięści i lecimy na
mały wypad na miasto skarbie.
-Dziękuję.
- wyszeptałam pod nosem, ale tak by usłyszał i poszłam na górę
się 'ogarnąć' i przebrać z mokrych od płaczu ciuchów. Założyłam
moje czekoladowe rurki, bluzkę z napisem 'WTF?!'' i
szaro-fioletowo-różowe trampki convers i zeszłam na dół.
Oczywiście Reus czekał na mnie w samochodzie -,- Jakby nie mógł
poczekać w domu... Ale z drugiej strony to... ale ja jestem uparta.
Cud, że w ogóle poczekał!
-Dziękuję, że poczekałeś. -
powiedziałam sakrastycznie
-Proszę. Dla mojego księcia wszystko
– szczerzył się – Proszę państwa, przed pańsstwem.. któtnia
przyszłyych małżonków i rodziców.
Akurat leciała nasza ulubiona piosenka
'Try'' i zaczęliśmy ją śpiewać.
Kupiliśmy już ubrania dla
małego/małej a następnie udaliśmy się w stronę Pizzy-Hut.
Spotkaliśmy tam...
Mario
Poszliśmy z Magdą na małe zakupy na
ślub, który odbędzie się po finale LM, w lipcu. Potem
postanowiliśmy pójść do Pizzy-Hut i spotkaliśmy przyszłe
małżeństwo.
-Siemaa stary – przywital się ze mna
Reus
-Faceci... - burknely dziewczyny pod
nosem
Zapytałem się ich czy piją, lecz
Gaba odpowiedziała: 'Nie, chyba nie powinnam''.
Zażartowałem sobie:
-Co ty w ciąży jesteś?
Cała paczka spojrzała się na mnie i
próbowała się uśmiechnąć. Teraz to już wiedziałem, że
palnąłem.
-I jak zwykle ja dowiaduje się o
wszystkim ostatni. - zaśmiałem się
-Czyli nie jesteś zły? - Gabi zrobiła
maślane oczka
-Nie. Na was? W życiu – pocałowałem
przyjaciółkę w policzek, a Marco udawał, że tego nie widzi i
cały czas przewracał oczami.
-Jak chcesz ja ci też dam całusa w
policzek
-Ogarnij się.. - po chwili dodał –
gej...
-A ja Mario. Miło mi.
-Wiesz co stary..?? Gdyby głupota
umiała latać, Ty latałbyś 10 km nad ziemią.
-Ale pocisk, taki normalnie że WOW
-Nigdy nie byłem miszczem w porównaniu
do ciebie Wielki Miszczu Goetze! -ukłonił mi się, lecz ja go
skarciłem, bo ludzie gapili się na nas i robili nam zdjęcia
-Przepraszam za zamieszanie. Miszczu
Reus i dziewczyny wychodzimy!
Gabi
Ale jaja w Pizzy-Hut były! Gdy tylko
wyszliśmy ja i Magda zaczęłyśmy się śmiać, a chłopaki...? Jak
to nasze chłopaki. Nie odzywali się do siebie, ale może jednak....
-Ciebie serio powaliło?! - zaczął
Goetze
-Mnie nie a ciebie? - mój narzeczony
próbował być spokojny, lecz nie wychodziło mu to zbytnio
-buebuebuebue
Magda szepnęła do mnie, gdy staliśmy
na czerwonym świetle:
-Wychodzimy?
Pokiwałam głową z dołu na górę ,
co miało oznaczać 'tak' i wysiedliśmy.
-Boże jakich my mamy spostrzegawczych
kolegów... -.- Nic nie zauważyli – gadała do mnie BFF
-Ty, a wgl to gdzie jesteśmy?! -
zauważyłam jakiś szpital? Tak, tak szpital.
-Mhmm... wyglada na to, ze się
zgubilismy. Dzwon po Reusa! - panikowała M
Marco
-Ejjj? Stary..? dziewczyny! - zwrocilem
się do przyjaciela
-Co z nimi?
-Ich nie ma!
-Przestań pieprzyć głupoty. Maagda,
Gabaa chodźcie na deser! - krzyczał
-Ich nie ma! Dzwonie do Gabrysi.
-I co?
-Nie odbiera. Spróbuj do Magdy. I co?
-Też nie odbiera.
Magda
-Nie odbierają debile dwa! -
panikowałam nadal
-Poczekaj może oddzwonią. Nie bój
się tak. O! Widzisz dzwonią i kto tu miał rację? :P
*Rozmowa z Marco *
-No jestesmy teraz w jakims parku.
Serio!
-...
-No bo wy się klociliscie!
-...
-Dobra to pa.
-I co?
-Zaraz będą
<kichnięcie>
___________________________________________________________________________
Hej
W srode meczyk ! ;> Przepraszam, przepraszam, przepraszam, jestem na siebie zla. Po 1 ten rozdzial nie wyszedl. Po 2 niedodawalam nic troche dlugo. Nastepnym razem sie poprawie. Moze dodam jutro 12 bo jestem chora. :*
Świetny rozdział ;3
OdpowiedzUsuńHahahaha chłopacy rzeczywiście bardzo spostrzegawczy ;D Jak mogli nie zauważyć że dziewczyny znikneły ;p
Cudnie że Reus z Gabi zaręczyli się ;D
Już nie mogę się doczekać kiedy na świat przyjdzie mały Reusiaczek ;3
Czekam na kolejny ;*
Hahahahahaha bardzo spostrzegawczy są <33
OdpowiedzUsuńCzekam na ślub i na małego/małą panią/pana Reus :3
Czekam na nn <3
Przed chwilą bloga znalazłam ;3
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wszystko w 30 min, ponieważ bardzo mnie to zaciekawiło moja imienniczko :D
Czekam na kolejny :)
I ta spostrzegawczośćahahahahah xD
Genialny rozdział < 3
OdpowiedzUsuńI chłopaki :D i dziewczyny ^^ ahahahaha
Znasz mój blog więc zapraszam do siebie :3 /Justyna