wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 11

Rozdział 11
((…) i...)
-wyjdz...wyjdziesz za mnie? - poczułam, że łza szczęścia spływa mi po policzku
-Oczywiście, że tak! Bez ślubu... raczej nie będziemy wychowywać dzidziusia. - uśmiechnęłam się delikatnie
-Jakiego dzidziusia? Gabi.. czy ty chcesz mi powiedzieć, że.. że jesteś w ciąży? - wstał gwałtownie po założeniu mi obrączki
-No.. tak. 9 tydzień.
-Tyle na to czekałem! Jeśli się kochamy to damy radę. No chodź tu do mnie. - przytulił i pocałował. Ja właśnie o takim chłopaku, poprawka – narzeczonym zawsze marzyłam. O takim, który podejdzie, przytuli, pocałuje, a przede wszystkim powie, że damy sobie radę, że wszystko będzie dobrze.
-Teraz tylko wystarczy powiedzieć rodzicom i MM.
-Marco. Moi rodzice nie chcą mnie znać.
-Wszystko będzie dobrze, a jeśli nie chcesz to powiemy tylko moim. I nawet tak nie mów. Oni cię kochają, tylko nie dają sobie rady z tym psychicznie. Byłaś tam. Prawda? No tak. Inni ludzie też tam byli? Na pewno, więc co? Mogą oskarżyć każdego. Każdą żywą istotę na Ziemi. Posłuchaj. Ogarnij się, zaciśnij pięści i lecimy na mały wypad na miasto skarbie.
-Dziękuję. - wyszeptałam pod nosem, ale tak by usłyszał i poszłam na górę się 'ogarnąć' i przebrać z mokrych od płaczu ciuchów. Założyłam moje czekoladowe rurki, bluzkę z napisem 'WTF?!'' i szaro-fioletowo-różowe trampki convers i zeszłam na dół. Oczywiście Reus czekał na mnie w samochodzie -,- Jakby nie mógł poczekać w domu... Ale z drugiej strony to... ale ja jestem uparta. Cud, że w ogóle poczekał!
-Dziękuję, że poczekałeś. - powiedziałam sakrastycznie
-Proszę. Dla mojego księcia wszystko – szczerzył się – Proszę państwa, przed pańsstwem.. któtnia przyszłyych małżonków i rodziców.
Akurat leciała nasza ulubiona piosenka 'Try'' i zaczęliśmy ją śpiewać.
Kupiliśmy już ubrania dla małego/małej a następnie udaliśmy się w stronę Pizzy-Hut.
Spotkaliśmy tam...
Mario

Poszliśmy z Magdą na małe zakupy na ślub, który odbędzie się po finale LM, w lipcu. Potem postanowiliśmy pójść do Pizzy-Hut i spotkaliśmy przyszłe małżeństwo.
-Siemaa stary – przywital się ze mna Reus
-Faceci... - burknely dziewczyny pod nosem
Zapytałem się ich czy piją, lecz Gaba odpowiedziała: 'Nie, chyba nie powinnam''.
Zażartowałem sobie:
-Co ty w ciąży jesteś?
Cała paczka spojrzała się na mnie i próbowała się uśmiechnąć. Teraz to już wiedziałem, że palnąłem.
-I jak zwykle ja dowiaduje się o wszystkim ostatni. - zaśmiałem się
-Czyli nie jesteś zły? - Gabi zrobiła maślane oczka
-Nie. Na was? W życiu – pocałowałem przyjaciółkę w policzek, a Marco udawał, że tego nie widzi i cały czas przewracał oczami.
-Jak chcesz ja ci też dam całusa w policzek
-Ogarnij się.. - po chwili dodał – gej...
-A ja Mario. Miło mi.
-Wiesz co stary..?? Gdyby głupota umiała latać, Ty latałbyś 10 km nad ziemią.
-Ale pocisk, taki normalnie że WOW
-Nigdy nie byłem miszczem w porównaniu do ciebie Wielki Miszczu Goetze! -ukłonił mi się, lecz ja go skarciłem, bo ludzie gapili się na nas i robili nam zdjęcia
-Przepraszam za zamieszanie. Miszczu Reus i dziewczyny wychodzimy!
Gabi

Ale jaja w Pizzy-Hut były! Gdy tylko wyszliśmy ja i Magda zaczęłyśmy się śmiać, a chłopaki...? Jak to nasze chłopaki. Nie odzywali się do siebie, ale może jednak....
-Ciebie serio powaliło?! - zaczął Goetze
-Mnie nie a ciebie? - mój narzeczony próbował być spokojny, lecz nie wychodziło mu to zbytnio
-buebuebuebue
Magda szepnęła do mnie, gdy staliśmy na czerwonym świetle:
-Wychodzimy?
Pokiwałam głową z dołu na górę , co miało oznaczać 'tak' i wysiedliśmy.
-Boże jakich my mamy spostrzegawczych kolegów... -.- Nic nie zauważyli – gadała do mnie BFF
-Ty, a wgl to gdzie jesteśmy?! - zauważyłam jakiś szpital? Tak, tak szpital.
-Mhmm... wyglada na to, ze się zgubilismy. Dzwon po Reusa! - panikowała M
Marco

-Ejjj? Stary..? dziewczyny! - zwrocilem się do przyjaciela
-Co z nimi?
-Ich nie ma!
-Przestań pieprzyć głupoty. Maagda, Gabaa chodźcie na deser! - krzyczał
-Ich nie ma! Dzwonie do Gabrysi.
-I co?
-Nie odbiera. Spróbuj do Magdy. I co?
-Też nie odbiera.
Magda
-Nie odbierają debile dwa! - panikowałam nadal
-Poczekaj może oddzwonią. Nie bój się tak. O! Widzisz dzwonią i kto tu miał rację? :P
*Rozmowa z Marco *
-No jestesmy teraz w jakims parku. Serio!
-...
-No bo wy się klociliscie!
-...
-Dobra to pa.

-I co?
-Zaraz będą

<kichnięcie>

___________________________________________________________________________

                                                        Hej

W srode meczyk ! ;> Przepraszam, przepraszam, przepraszam, jestem na siebie zla. Po 1 ten rozdzial nie wyszedl. Po 2 niedodawalam nic troche dlugo. Nastepnym razem sie poprawie. Moze dodam jutro 12 bo jestem chora. :*

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział ;3
    Hahahaha chłopacy rzeczywiście bardzo spostrzegawczy ;D Jak mogli nie zauważyć że dziewczyny znikneły ;p
    Cudnie że Reus z Gabi zaręczyli się ;D
    Już nie mogę się doczekać kiedy na świat przyjdzie mały Reusiaczek ;3
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahaha bardzo spostrzegawczy są <33
    Czekam na ślub i na małego/małą panią/pana Reus :3
    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przed chwilą bloga znalazłam ;3
    Nadrobiłam wszystko w 30 min, ponieważ bardzo mnie to zaciekawiło moja imienniczko :D
    Czekam na kolejny :)
    I ta spostrzegawczośćahahahahah xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział < 3
    I chłopaki :D i dziewczyny ^^ ahahahaha
    Znasz mój blog więc zapraszam do siebie :3 /Justyna

    OdpowiedzUsuń