niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 8

                                              * Sześć dni później *
~Marco~

Zadzwoniłem do Mario, czy już wszyscy są. Odezwał się z taką śmiechawką, więc zapytałem:
-Staaary! Ty coś brałeś bo nie rozumiem?!
-Może..! Hahah – nie mógł powsztrzymać się od śmiechu.
-Dobra powiedz czy wszystko gotowe? Wszyscy są?
-Nie ma 2 osób.
-Kurna! Jakich?!
-Ciebie i Gabi! Ahahahah.- w tym momencie odłożyłem mojego iPhone'a, bo nie wiem co bym mu nagadał.
Poszedłem ją obudzić:
-Miśku. Wstajemy!
-Magda nie przerywaj mi snu o Marc.... - w tym momencie otworzyła oczy, a ja się usmiechnąłem.
Idź się umyj i ubierz, bo zaraz jedziemy.
-Marco znowu?? A gdzie tym razem? - spytała moja ukochana z uśmiechem.
-Niespodzianka! A teraz lepiej leć się ubierz. - powiedziałem
-Dla ciebie wszystko.

~Gabi~

Tak jak chciał Reus poszłam do łazienki umyć się, a następnie się ubrać. Zapomnieliśmy dodać, że na jakiś okres wprowadziłam się do niego. Po piętnasto minutowym grzebaniu w szafie, postanowiłam, że jednak wybiorę ten  zestaw.
-Gotowy mój misiek?! - głos Marco dobiegał z salonu.
-Tak tylko jeszcze założę kolczyki! - krzyknęłam
-Ja czekam w samochodzie!
-Nie. Poczekaj już schodzę. - wzięłam torebkę i zeszłam na dół.
<cisza>
-Co tak cicho? - przerwał ciszę piłkarz.
-No nie wiem... A tak w ogóle to gdzie i po co tam jedziemy? -spytałam
-Bo muszę ci coś powiedzieć na osobności i jedziemy... tam gdzie jedzemy to niespodzianka!
-Marco... widzę przecież, że jesteśmy w jakimś parku i tam stoimy.
-Co?! O kurna! Nie mieliśmy tam być. - po tych właśnie słowach Reusa zaczęłam się tak śmiać. Przerwałam to dopiero wtedy, gdy zadzwonił do niego telefon. Nie wiedziałam kto do niego dzwonił, słyszałam tylko odpowiedzi ukochanego. Gdy powiedział tajemniczemu głosowi, że wiechaliśmy do jakiegoś parku, wtedy po śmiechu poznałam przyjaciela z naszej paczki, mianowicie Goetzego.
Gdy Marco skończył z nim gadać, przechodziły rzędem jakieś starsze kobiety i zaczęły się skarżyć i stukać do szyb ponieważ były przyciemniane:
-To skandal! Żeby tak stawać na środku?! Halo. Mówie coś do was! - skarżyła pierwsza
-Birgit, a może oni... może oni mieli wypadek i... i nie żyją? Chodźmy bo będzie na nas! - druga zaczęła uciekać ile sił w nogach, za nią ''Birgit'' czyli panna z numerem ''1''.
-Dobra Marco wyjeżdżaj stąd.
Wtedy poczułam, że zapomnieli o moich urodzinach.
-Marco czy my serio musimy tam jechać?
-Tak musimy. Poczekaj już jesteśmy.
-Ale to Signal Iduna Park!
-O to chodziło. Chodźmy.
~Mario~

-Kurcze kiedy oni będą? – spojrzałem na Magdę, na zegarek, na Magdę, na zegarek.
-Spokojnie Mario. Oni na pewno przyjadą. Nie martw się tak. - przytuliła mnie przyjaciółka, jednak wtedy poczułem jakby była mi bliższa.
-O są i zakochańce! Marco pozwól na chwilę, a Magda zajmij się Gabi, proszę. - uradowałem się.
-Jak to wjechaliście do jakiegoś parku?! - zacząłem się śmiać.
-No zamyśliłem się i tak jakoś wyszło, a najlepsze jak podeszły do nas jakieś baby i zaczęły się skarżyć, a potem uciekać z myślą, że nie żyjemy. - opowiedział mi jak to było najlepszy przyjaciel.
Zaczęlismy się śmiać. Ja poszedłem do dziewczyn, a 'Reusiaczek' do szatni sprawdzić czy wszystko gotowe.
-Marco mówił, że na osobności więc co wy tu robicie? - spytała Gabi z miną ''wtf?!''
-Tsaa..... słuchaj Marco to na pewno jakoś na tym wyjdziesz młoda. - gdy wypowiedziałem te słowa dostałem w bok od łokcia Magdy.
-Auuuuuu! - wydarłem się na cały stadion więc Magda zaczęła mnie po nim ganiać.
-Ok. Ja tam się w wasze sprawy nie wtrącam więc idę. Na razie!
Chciałem ją zatrzymać więc z moją rewelacyjną kondycją podbiegłem do niej z przodu i przytuliłem ją.
-Mario wiesz, że ja kocham Marco, to po kiego mnie przytulasz?!
-Żebyś nam nie uciekła. - szczerzyłem się. - to teraz patrz tam!
-Aaaaaaa! Goetze puszczaj mnie! - musiałem ją jakoś posadzić na ''tron''.
Ja, Marco i Robert wzięliśmy krzesło z nią na górze i posadziliśmy dosławnie na środku boiska do gry. W bramkach stały przezenty, które Kuba i Łukasz zrzucali na linie.
W trakcie spadania prezentów zaczęliśmy śpiewać ''Sto Lat'', a Magda zaczaiła się od tyłu i założyła jej najdroższą koronę w Dortmundzie.
Gabi w trakcie życzeń rozpłakała się, a po życzeniach rzuciła się na mnie, Magdę i Marco.
~Gabi~

-A ja? Hellou! Też tu jestem. - Robert wzkazał na swój policzek.
-Ja też! - odezwał się również Goetze.
-Tsaaa.... powiedzieli co wiedzieli. - burknęłam pod nosem.
-No Gaba daj im, zasłużyli. - odezwał się Marco.
-Dobra, ale zrobie to tylko dla ciebie.
Po chwili ''Lewy'' i Mario zachowywali się jakby ''red bull dodał im skrzydeł'', a przecież to był tylko zwykły buziak w policzek, no ale... ich nie zmienisz. Oni będą tacy zawsze. - zaśmiałam się.
~Mario~

Gabi – ona jest taka niczego sobie. Taka ładna, miła i w ogóle. Podoba mi się ale nie powiem tego nikomu.
Magda – ona też była zabawna, ładna itp... Bardzo je polubiłem, jednak moje serce skradła Gabcia.
Mario w ogóle co ty robisz?! O czym ty myślisz?! - takimi myślami zawracałem sobie głowę.
-Mario dołącz do nas.- powiedziały dziewczyny i Marco.
-Nie, wolę sam na razie. - uśmiechnąłem się nie szczerze. - Sorka.
-Rozumiemy. - powiedzieli chórem.
Pod koniec imprezy ( było ok. 22.30) dołączyłem do paczki. Gabi i Magda padły trupem,więc Marco poszedł z Gabi do domu, a ja zabrałem Magde do siebie.


-Pa nasze ciule! - powiedzieliśmy z Reusem do spiacych już naszych kumpli i pojechalismy do domow.

____________________________________________________________________________

                                                                       Hej :*
8 rozdział leci do was <33 Sorki, że wczoraj nic nie dodałam, chociaz planowalam, ale mialam urodziny xD 
                                                      Pszczółki wygrały 3-0 :* 
                                                      Oceniajcie rozdzial :P

1 komentarz:

  1. Żeby tylko teraz Mario nie rozwalił swojej przyjaźni z Marco przez to że zakochał się w Gabi ;c Marco jest normalnie chłopakiem idealnym ;*
    Cudny rozdział czekam na kolejny ;)
    Zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń