(( Narracja 3-osobowa
))
-Po
co tu przyszedłeś? - zapytała łagodnie, lecz widać było, że
cierpi.
-Porozmawiać.
Gabi...- złapał jej rękę, ona jednak szybko ją odsunęła. - to
ona! Ona zawiniła, fotoreporterzy potrafią ze wszystkiego zrobić
'ciekawy' artykuł. Proszę, daj mi tą jedną, jedyną szansę.
Proszę – ponownie złapał jej rękę, lecz tym razem, nie
odsuwała się.
-Przemyślę
to. A teraz jeśli możesz wyjdź. Chcę pobyć sama. - podkreśliła
ostatnie słowo .
On
zdobył się na lekki, prawie nie widoczny uśmiech w jej stronę.
*
* *
Rzuciłam
się na łóżko, wzięłam lekki wdech, wydech. Nigdy nie czułam
się podobnie, straciłam 2 najbliższe mi osoby. Strasznie bolała
mnie głowa, na głowie miałam dużo problemów. Wzięłam do ręki
żyletkę, którą znalazłam w 3 od góry szufladzie, mojej komody.
Ludzie będą uważać mnie za chorą psychicznie, lecz ja nie
potrafię!
~Do
zobaczenia Emilka~ - pomyślałam.
Kropelki
krwi kapały na pastelową podłogę, czarne kropki pojawiły mi się
przed oczyma. Upadłam.
*
* *
oczami
Ewy
Usłyszałam
huk, dobiegający z pokoju Gabrysi. Poszłam sprawdzić co się
stało. Weszłam do pokoju i zaczęłam płakać. Wołałam Łukasza,
Marco. Po chwili przybiegł przyjaciel mojego męża, Łukasz był w
ogrodzie i podlewał kwiaty. Obok Gabi leżała żyletka. Czy ona
chciała się zabić?!
-Marco!
Wzywaj pogotowie!
-Leć
po Łukasza! - krzyczał – Dlaczego ona chciała to zrobić? To z
mojej winy?
-Nie
wiem Marco nie wiem. Teraz najważniejsze jest, by ona przeżyła.
Gdzie są dziewczynki?
-W
pokoju Sary.
Pobiegłam
po Łukasza.
-Oddycha,
lecz musimy zabrać ją , ponieważ jej stan jest poważny. - po tych
słowach wzięli ją na nosze – Jedna osoba może z nią jechać.
-To
ja pojadę. - powiedział Reus
-A
kim pan jest? - zapytał mężczyzna z pogotowia
-Ja
jestem chłopakiem Pani Jastrzębskiej. - odpowiedział Marco,
chowając twarz w dłonie
Wezwaliśmy
p. Zoe Kowalczyk*, żeby zaopiekowała się dziewczynkami, a sami
pojechaliśmy za karetką do szpitala.
Łukasz
i ja cały czas pocieszaliśmy Marco, że ona przeżyje choć sami
tego nie wiedzieliśmy.
-Mam
twardą dziewczynę, ona musi przeżyć! - powiedział prawie nie
słyszalnie. Po chwili z sali, na której leżała Jastrzębska,
wyszedł lekarz.
-Jej
stan jest stabilny, może do niej wejść tylko jedna osoba, i będzie
to pan Reus, potem pani Ewa, a następnie pan Łukasz. Co prawda były
małe komplikacje przy operacji, ale to twarda kobieta. Będzie żyć.
- przytaknął nam lekarz i dał nam swoją wizytówkę, z której
dowiedzieliśmy się, że doktor nazywa się Eryk Wajman*.
Przyglądałam
się jej przez szybę. Była taka blada.
_________________________________________
Hejka. Co do rozdziału krótki i beznadziejny ;___;
Podoba sie nowy wyglad?
A w ogole rozdzial blog?
Dzieki wam wszystkim za komentarze i dziekuje Asi Kowalczyk :3 za stworzenie bloga o twoich zainteresowaniach i moich zainteresowaniach. :3
JUtro rewanż. Wierzę w BVB! :)
oczami
Ewy
Super rozdział, tylko żeby sobie nic nie zrobiła ...
OdpowiedzUsuńDziś nowy rozdział na moim <3 :)