Rozdział 14
-Co?! Marco, ja nigdzie nie odchodzę – z płaczu wyrwał mnie głos mojej ukochanej.
-Obiecaj, że zawsze będziesz – objąłem ją – żyjesz i to dla mnie ważne
-Okej... obiecuję, ale czemu miałabym nie żyć?
-Opowiem ci rano, skarbie. Chodźmy spać – otuliłem nas ciepłą kołdrą i poszliśmy spać – znowu .
* * *
Obudziły mnie promienie słońca. Według zegara ściennego, była godzina 8.30. Moje dwie dziewczyny jeszcze spały, więc poszedłem do kuchni zrobić tosty z szynką, serem i oczywiście kethupem.
O mało co nie upuściłem jednego z talerzy, ponieważ Gabi z Patrysią na rękach, akurat zeszły na dół i mała zaczęła płakać. Pewnie chce jeść, lub żeby jej przewinąć pieluszkę.
-Hej misiu. - musnęła lekko moje wargi – Opowiesz mi po śniadaniu, co?
-Tak tak.
Zjedliśmy szybko, a następnie ja opowiedziałem jej przebieg mojego snu, który wyglądał strasznie realistycznie
-Marco to tylko zły sen. Ja jestem, stoję przed tobą i żyję. - uśmiechnęła się do mnie.
-Na szczęście.
-Wiesz... ja się zbieram... na trening.
-Do zobaczenia – odparłam ze śmiechem, co odwzajemnił mój luby.
* * *
-To po co chciałaś się spotkać? - uśmiechnąłem się przyjacielsko do niewysokiej brunetki.
-Po to – zaczęła muskać moje usta
-Jesteś moją przyjaciółką, przyjaźnisz się z Gabi, jesteś z moim najlepszym kumplem, mam dziewczynę. Tylko przyjaciółką! - pomachałem jej ręką przed ślicznymi, brązowymi oczami. Miało to być coś typu ''ziemia do Magdy''
-Ja cię kocham! - powiedziała na odchodnym, przyjaciółka mojej przyjaciółki, lecz jednocześnie dziewczyny.
-Słuchaj nie mam siły się kłócić, więc do widzenia! - odwróciłem się
* * *
-Hej kochanie, co to za walizki? - zauważyłem, gdy wszedłem do domu.
Nie zdążyłem, rozebrać z siebie butów, gdy Gabi nie pocałowała mnie, jak to zwykle robi, przeczytałem kartkę i na niej... pierścionek zaręczynowy!
Treść na kartce brzmiała:
Gdy spojrzysz na mojego laptopa, zobaczysz czemu uciekłam . Nie szukaj nas. Kiedy to przeczytasz... będziemy już w 'raju'
Twoja była Gabrysia.
Czyżby ona chciała zabić siebie i Pati?! A może zrobili zdjęcie, na którym jest pokazane, jak Magda...
Zerknąłem ukradkiem na ekran mojego telefonu, a następnie udałem się na górę, by odczytać czemu dziewczyny uciekły.
Znalazłem tam... artykuł, którego treść...
MARCO REUS
ma nową dziewczynę?!
(są dowody)
Ostatnio przed stadionem dortmundczyków Marco Reus, zna-
leziony z przyjaciółką swojej dziewczyny (lub byłej dzie-
wczyny) Gabrieli Jastrzębskiej (23 l.) Magdaleną Chojnicką (23 l.)
Czyżby on i piękna piwnooka
Polka zerwali zaręczyny?!
Oto zdjęcia:
-O cholera. Te hieny potrafią dopaść wszędzie człowieka! Ja muszę ją odnaleść! - myślałem
Był 29 październik. Ewa, Sara i Łukasz Piszczek pojechali do Polski na cmentarz, na wszystkich świętych. No jasne! One mogą być w Polsce! Muszę do nich jechać!
* * *
-Ewa, ale jak oni mogli! - szlochałam
-Nie wiem, kochanie. Ja odkąd tylko poznałam tą dziewczynę, patrzyłam jak patrzy na Marco. Widziałam! To ona pewnie, zaczęla go całować! - Ewa była ciut poddenerwowana
-Gabi cemu płoczesz? - dopytywała się Sarcia
-Bo wu.... - Łukasz mi przerwał:
-Bo Gabcia się uderzyła w główkę i teraz ją boli.
-No właśnie – zdobyłam się na lekki usmiech do małej Piszczek
Było już po 22 gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć moja aktualnie najbliższa mi osoba – Ewa
-O cholerka – teraz się narobiło! Idź z Sarą na górę. To Reus!
-Teraz to już w ogóle – burknęłam pod nosem
-Chodź Sara – rzekłam do mojej małej rozmówczyni
. Odprowadziłam ją do jej pokoiku, a sama odpłynęłam do Krainy Morfeusza.
Z rozmowy Marco, Łukiego i Ewy w progu usłyszałam tylko począwszy od żenśkiego głosu ćwiartkę rozmowy.:
-Co ty tu jeszcze chcesz?!
-Chcę porozmawiać z Gabi. Proszę. - powiedział mój luby głosem, błagalnym, spokojnym lecz stanowczym.
-To mogłeś nie całować się z tą lafiryndą! - krzyknął Łuki
-Mogę wejść? - ponowił proźbę Reus
-No. Dobrze. - powiedziała jąkając się Ewka.
Dalej nie usłyszałam, ponieważ zrobiłam się senna i zasnęłam, szybko, rozmyślając o tym,co będzie dalej, jak z nami będzie?
* * *
Obudziły mnie promienie słonća,wyszłam na balkon pokoju gościnnego, by zobaczyć czy na dworzu jest zimno czy ciepło i jak się okazało – jak na jesień jest wiosennie – a przynajmniej moim zdaniem.
-Hej co dziś na śniadanie i gdzie jest Pat... - nie dokończyłam, bo usłyszałam coś, a raczej kogoś głos.
-Gabi choć na górę porozmawiać. - możecie się domyślać kto to... wysoki mężczyzna, blondyn, brązowo-zielone oczy, idealnie, ale to idealnie ułożone włosy. Parzyłam się na Ewę i klnęłam pod nosem, lecz nie byłam na nią zła. Chciała dobrze.
Powiedziałam do niego, że się ubiorę, umyję , umaluję i wtedy porozmawiamy. Po 15 minutach szykowania swojego wyglądu, podeszłam do niego i poprosiłam go na rozmowę.
A zapowiadał się taki piękny dzień...
_______________________________________________________________________
Rozdział powyższy nie tryska niczym -.-
Sorry, że nie było mnie tak długo, ale problemy ze zdrowiem, szkołą, skręcenie kolana ech...
Dobra nie żale się wam, więc oceniajcie :3
Jak widać Marco i Gabi...
Nigdy bym nie spodziewała się czegoś takiego po Magdzie! ;o
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Gabi uwierzy Reusowi że to nie prawda i się pogodzą ;)
Czekam na kolejny ;*