Gdy nagle do domu przyszła... Amelia z
Olaxandrą. Mario poszedł tylnym wejściem. Mała zapukała do drzwi
i krzyknęła, bym otworzyła.
-Hej Gabi – przytuliła mnie
dziewczynka.
-Hej Olka – pocałowałam ją w
policzek
-A o mnie zapomniałyście – udawała
oburzoną Amelia.
-Nie mamuniu, prawda Gab?
-Prawda. - by nie wyjść na nie
kulturalną osobę zaprosiłam je do środka.
-Marco Reus?!?!?! - krzyknęła mała
-We własnej osobie – uśmiechnął
się ciepło – Nie przedstawisz mnie? - zwrócił się tym razem do
mnie śmiejąc się z niczego.
-Wujek? Mogę do pana mówić wujek?
-Olka! - skarciła ją Ami.
-Nie nic nie szkodzi. Jak macie na
imię?
-Ame...
-Ja mam na imię Olexandra, a to moja
mama. - wskazała na Amelkę paluszkiem – Amelia. Ja mam na
nazwisko Bender i nazwisko mamy, a mama ma na nazwisko Filipiak. -
uśmiechnęła się.
-Jak ma na imię twój tata? - zdziwił
się totalnie Reus, mała zaczęła płakać.
-Oleńko kochana wujo nie chciał. On
nie wiedział. - pocieszałam ją. - Chodź zaprowadzę cię w
tajemnicze miejsce. Daj rączkę.
-Aa gdz.. gdzie? - wychyliła główkę
mała.
-Daj rączkę to zobaczysz. - zwróciłam
się do niej.
(Oczami Olexandry)
Gabi zaprowadziła mnie do pokoiku jej
córeczki, która spała. Dowiedziałam się, że ma na imię
Patrycja i że ma pół roku. Chodzi i bawi się lalkami. Taką
siostrzyczkę chciałabym mieć!
-Mama. - powiedziała mała
dziewczynka.
-Nie – uśmiechnęłam się – Ola.
-Tata?
-Ola.
-Ola – uśmiechnęła się.
-Wujek! Gabi! Chodźcie! -
wykrzyczałam.
Przybiegli z przerażeniem. Śmiałam
się, ale po chwili powiedziałam o co mi chodziło.
Oja! Oja! Mama! Mama! Tata! Tata!-
powiedziała Pati.
-Widzisz.! Masz na nią dobry wpływ
Olu! - pogłaskał mnie wujek po głowie.
-Wujku.? A gdzie mama?
-Mama poszła załatwić sprawy,
kochanie. - uśmiechnął się.
-Marco wychodzę! - krzyknęła Gabi i
dała wujowi całus w polik.
-A ja? - upomniałam ją.
-O tobie bym nie zapomniała. -
uśmiechnęła się i dała mi buziaka.
-Wujek... pokopiemy piłkę?
Nie minęła minutka, a ja, wujek Marco
i Pati, siedzieliśmy w ogrodzie rozmawiając.
-To pokopiemy tą piłkę? - spytałam
ponownie z radością
-We trójkę – uśmiechnął się i
wskazał na Mario Gotze'go idącego do ogrodu.
-Wujek!!!! - przytuliłam go.
(Oczami Marco)
-Wujek!!!! - Olka przytuliła mojego
przyjaciela, a on spojrzał na mnie z tą miną. |||
-Mam na imię Olexandra, a na nazwisko
Bender-Filipiak....Tylko nie pytaj o mojego tatusia, proszę
-Okay. Ja jestem Mario Gotze. -
uśmiechnął się
-Wujki! To pokopiemy tą piłeczkę,
czy nie?! - krzyknęła od strony tarasu.
-Tak chodź tu do nas! - krzyknął
Gotze.
Pokopaliśmy piłkę i w samą porę
zadzwoniła do mnie moja narzeczona.
-Skarbie. Olcia nocuje dziś u nas.
Pojedź z nią po ubrania, jej jakieś ulubione weź. Ulica?
Naprzeciwko Signal Iduna Park. Jak by coś było nie tak to dzwoń.
Ja jestem u mamy, więc będę koło 22. Coś jeszcze? A no tak,
klucze są pod wycieraczką. Coś jeszcze?
-Nie. Albo tak. Cieszę się, że mam
przy sobie taką kobietę jak ty. - uśmiechnąłem się do telefonu
-Kocham cię. Daj mi młodą Filipiak
do telefonu.
-Ja ją poinformuje. Papa.
Nic nie odpowiedziała, tylko
rozłączyła się.
-Młoda mam dobrą wiadomość!
Nocujesz u... wujka Marco i cioci Gabi!!!
Dziewczynka podskoczyła z radości, a
ja z Mario wzięliśmy ją na ręce i wrzuciliśmy do basenu, a po
chwili, my też tam wylądowaliśmy.
-Nie zaczyna się z sześcioletnią
dziewczynką! - próbowała zachować powagę, jednak nie udało jej
się to ponieważ ma kontakt wzrokowy z Gotzeus.
-Gotze zaopiekuj się Patrysią!
-Okay!
W samochodzie
-Wujek – szarpała mnie za ramię –
kiedy dojedziemy?
-W grudniu popołudniu –
przedrzeźniałem ją – już jesteśmy. To tu? - spytałem dla
pewności.
-Tak! - uradowana pobiegła do pięknej
\posesji z widokiem na SIP.
W domu Olxi.
-Oprowadź mnie. - zarządałem
-Właśnie miałam to zrobić. -
uśmiechnęła się
-Tu jest sypialnia mamy, do której
nigdy nie można wchodzić. Tu pokoik przemyśleń. Tu łazienka
mamy. Tu nasza wspólna. Tu garderoba. Tu kuchnia. Tu salon. I co
najważniejsze! Tuu mój pokój! A tu moja łazienka. A tu garderoba.
Mam nadzieję, że podoba ci się moje skromne mieszkanko. Stałem
jak wryty. Co prawda ja miałem więcej pokoi, lecz ten dom naprawdę
był zajebisty.
-Bardzo! - odpowiedziałem
-Które ubranka bierzesz skarbku?
-Nie za dużo tych ubrań?
-Nie. - usłyszałem w ramach
odpowiedzi.
Wyszliśmy z posesji i kierowaliśmy
się do samochodu. Gdy byliśmy przed bramą mojego domu zobaczyłem
Sven'a. No tak.. mieszkamy na przeciwko siebie.
-Siema stary.! - powiedział w ramach
przywitania.
-Zostaw nas! - usiłowała spoliczkować
go mała.
-Olexandra?! To ty, a gdzie mama?
Mała nie odpowiedziała nic, tylko
pobiegła do domu.
-Powiem ci na treningu. Spadam nara! -
odpowiedziałem i pobiegłem za małą.
-Teraz pozwól księżniczko, że dwaj
księcia cię odprowadzą, po domu! - zaśmiałem się
-No więc. TU jest łazienka moja. Tu Gabi sypialnia. Tu nasza sypialnia. Tu moja sypialnia. Tu garderoba. Tu pokoik przemyśleń. Tu (2) nasza wspólna łazienka. Tu strych. Tu kuchnia. Tu salon. Tu (1) pokój Patrycji. Tu pokój... twój, a tu...
twojej mamy! Tak na wszelki wypadek. Mam nadzieję, że podoba ci się
moje skromne mieszkanko. - uśmiechnąłem się do niej i Mario.
-Mój.?!Mojej mamy.?!
-Tak na wszelki wypadek. Mario go
urządził dla ciebie, bo twojej mamie raczej nie potrzeba.
Zapomniałbym. tu wasza wspólna łazienka. Wasze pokoje są
połączone właśnie nią. A i tam na końcu korytarza 3 pokój dla
gości.
-Masz extra mieszkanie! Wujachu!
-Co? - spytałem z miną WTF?
-Hah@! Wiedziałam, że cię zgaszę!
-Skąd znasz takie słowa?
-No jak to skąd? Od wujka Mario! -
oboje przybili sobie piątki.
Gabi przyszła do domu i zjedliśmy
kolację. Mario już nie było.
Posprzątałem, a Gabi poszła uśpić
obie damy.
W środku nocy przyszedł do nas Sven.
-Chcę porozmawiać. - oznajmił
stanowczo.
----------------------------------------------------------------------
Takim zakończeniem kończę rozdział. Linki pododaje jutro, bo dziś mialam dzien na wariata i rozdzial pisany na szybko. Olxa dużo namiesza w życiu Reusów ;D
Tylko tyle wam powiem . KC was pap ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz