piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 2

                            Gabi    ,    W moim pokoju    , rano    .


Obudziłam się o godzinie 8:00. Spakowałam książki, tak jak miałam i pomyślałam o tym, że już za dosłownie 10 godzin 3 minuty i 11 sekund będę w samolocie, a na lotnisku już w Dortmundzie zobaczę mojego małego słonika Magdę.
Usiadłam na kanapie i przeglądałam kanały, gdy nagle do drzwi zadwoniła... moja ciocia, której nie widziałam już może z 10 lat!

•Ciocia Lusia! - krzyknęłam z radości i rzuciłam jej się na szyję.
•Heeej Gaba! Słyszałam od Madzi, że wyjeżdżasz do Niemiec. Przyszłam się pożegnać. Pamiętaj, że bez względu na wszystko zawsze możesz na mnie liczyć.
•Dziękuję . Może wejdziesz do środka? - zapytałam, bo nie kulturalne było by z mojej strony nie wpuszczenie mojej ulubionej cioci do środka. Od śmierci Emi tylko z nią mogłam porozmawiać, tylko ona wierzyła, że to nie moja wina, że pilnowałam jej jak własnej ręki.
Laura weszła do środka i zanim się obejrzałam była już godzina 16:30.
Musiałam już wyruszać. Przeprosiłam ciocię, że muszę ją wyprosić, ale zaczęłam nowy rozdział w moim życiu i chciałam się usamodzielnić.

                                                        • Na     lotnisku •


Byłam już w rękawie, gdy nagle zawibrował w kieszeni mój telefon od... taty!
Jego treść brzmiała tak: „ Masz wracać do domu! Emilia nie żyje a ty takie coś odwalasz?! Nie wiem jak to zrobisz ale masz wrócić!”. Oczywiście, że się nie przejęłam, ponieważ nikt nie znał mojego adresu i poprosiłam Magdę, żeby nikomu a nikomu go nie mówiła. Na razie będę mieszkać u niej, a potem się coś wykombinuje. - pomyślałam.

                                                           •   Magda •

Wylądował samolot Gaby . Wyszła, była już na lotnisku, ubrana była  tak pięknie , sportowo.
Ona nigdy nie lubiła chodzić w sukienkach jak pudrowana lala, zresztą ja też nie.
Rzuciłyśmy się sobie w ramiona i liczyłyśmy się tylko my. Potem poszłyśmy do mojego ślicznego, czarnego auta i zmęczone pojechałyśmy do mojego domu.


Oprowadziłam ją po nim i od razu wiedziała, gdzie co jest.
Po godzinnym gadaniu o wszystkim i o niczym Gabi poszła do łazienkia następnie do swojej sypialni (pierwsze zdjęcie)Bardzo się cieszyła, ponieważ sypialnia była żółto-czarna i dostała ode mnie laptopa. Moja sypialnia wyglądała tak.
                                              •   Gabi   •

Wstałam o 10:00. Przyjaciółka jeszcze spała. Ja wstałam i zrobiłam śniadanie w jej super kuchni wygladajacej zajebiście.
Po zrobieniu pysznych naleśników poszłam obudzić Madzię. Po wstaniu poszła do toalety. Podałam śniadanie
Magda podziękowała mi przyjacielskim całusem w policzek.
Po śniadaniu przeniosły się do salonu , również zajebistego.
Może pójdziemy na miasto? Znam fajną kawiarnię  na rynku. To co? - spytała
Ok. Chodź. Może poznamy jakiegoś piłkarza ? :) - zaśmiałam się .
                                                  •    W kawiarni •

Gdy doszłyśmy do kawiarni, serio spotkałyśmy jakiegoś piłkarza – był to Marco Reus! Czuję, że moje życie naprawdę się zmienia! .

1 komentarz: