Marco
Gdy byłem już na stadionie z Mario
tylko patrzyliśmy się na siebie. Był tam tylko on i ja. Nie wiem
czemu, ale... ale zawsze przychodziliśmy tam kiedy byliśmy
skłóceni.
,,Ja zawsze będę częścią
Borussii'' – powiedział do całej naszej jedenastki i trenera gdy
odchodził.
Akurat w tym samym momencie
odwróciliśmy się do siebie i zaczęliśmy mówić w tym samym
czasie te słowa:
-Stary... Nie ty mów... Nie ty. Dobra
ja.... Przepraszam (…) - wkońcu zmęczyliśmy się i zaczął
mówić Goetze:
-Przepraszam,
że ci to powiedziałem. Nie powinienem. Wybacz. - mówił
przyjaciel.
-Właśnie
dobrze, że mi to powiedziałeś. Będę starał się zmienić. Ja
też nie jestem bez winy więc przepraszam.
-Gotzeus
forever? - spytałem
-No jasne!
- pogłaskał mnie po głowie przyjaciel.
-Stary.
Wiesz, że nie pozwalam bez zapytania! - i oboje zaczęliśmy się
śmiać.
-Słuchaj
ja pogadam z Gabi, ok? - przerwał wybuch śmiechu i mówił te słowa
już poważnie.
-Dziękuję
bracie! - przybiliśmy sobie piątkę.
Magda
Łaziłam z
Gabryśką po ulicach miasta kiedy nagle zobaczyłyśmy Mario a za
nim Marco wychodzących ze stadionu.
-Gabi! -
krzyczał Mario – Reus ty tu poczekaj.
Uciekała
ile sił w nogach, a ja próbowałam ją zatrzymać, jednak nie udało
się.
Gdy było
widać tylko głowę przyjaciółki podeszłam do chłopaków:
-Nie
uciekajcie. Chciałabym wam powiedzieć co ona powiedziała mi
wczoraj.
-Co
powiedziała?! Nic jej nie jest? - spytał mnie przerażony Marco.
-Jak
mieszkała w Polsce był identyczny przypadek jak z nią i z Reusem
plus jeszcze tamten próbował ją zabić jak od niego odeszła. Ona
teraz się boi. Dajcie jej trochę czasu, starajcie się ją choć
trochę zrozumieć. Proszę was.
-O dżisys!
OMG! - krzyczał zagubiony Marco – oczywiście, że jej dam!
-Marco choć
pójdziemy do domu i pogadamy. -wziął jego głowę pod pachę jak
piłkę, złapał go za ręce i próbował iść. Próbował? Tak,
próbował, ponieważ podobno piłkarz dortmundzkiego klubu
zachowywał się jak psychol.
Byłam już
w domu i tam zastałam Gabcię.
-Magda ja
się boję. Boję się, że on też.. że wiesz... - jąkała się.
-On by
niigdy takiego czegoś nie zrobił! Sam mi to powiedział.
-Słowa nie
mogą tego potwierdzić.
Gabi
Była już
godzina 15 z minutami kiedy poszłam się wykąpać. Po wykąpaniu
włożyłam czyste ubrania, ponieważ gdy tak biegłam przewróciłam
się na błoto. Gdy siedziałam w mojej sypialni, odpaliłam laptopa,
włączyłam Facebooka nagle zadzwonił nie znajomy numer. Okazało
się, że to policja:
-Pani
Gabriela Jastrzębska?
-Przy
telefonie, a coś się stało?
-Laura
Dobroń to pani ciotka?
-Tak. Coś
się stało? - spytałam już przerażona.
-Ciężko
mi to mówić, ale.... ale ona nie żyje.
-Co?!!! Jak
to, co się stało?!
-Samochód
ją potrącił. - przy tych słowach rozłączyłam się i rzuciłam
na łóżko.
Magda
usłyszała to i zwróciła się do mnie:
-Młoda co
się stało? Znowu on?
-Nie.
Kojarzysz co opowiadałam ci o mojej ciotce Laurze? Ona nie … ona
nie żyje...
-Ojej...
Gabi tak mi przykro. Pojedziesz na pogrzeb?
-Nie mogę.
Chcę tu zostać z wami... znaczy z tobą co ja gadam!
-Tęsknisz
za nim?
-Nie.
-Bardzo?
-Tak.
-Idziemy to
niego już.!
-Magda nie
mogę tak po prostu... - przewała mi:
-Właśnie,
że możesz i on za tobą tęskni i ty za nim.
-Serio?
-Tak.
Marco
Siedzieliśmy
z Mario i przerzucaliśmy kanały w telewizorze gdy dostałem SMS'a
od nieznajomego mi numeru.
,, Marco!
To ja Magda! Za 20 minut powinniśmy być. ;D''
Nic jej nie
odpisywałem tylko poszedłem wziąć szybki prysznic i ubrać się jakoś przyzwoiciej.
Gabi była
tak ślicznie (pierwsze zdjęcie) ubrana, lecz miała nie szczery uśmiech. Usiedzliśmy
we dwoje przy stole i przerwałem tą ciszę słowami:
-Ślicznie
wyglądasz, lecz widać, że jesteś trochę przybita. Co jest?
-Ciocia...
moja ciocia Laura nie żyje. Samochód ją potrącił.
-O Jezu!
Gabi współczuje ci. - przytuliłem ją mocno.
-Dzięki
Marco, ale to nie odwróci czasu. Chciałabym ci powiedzieć, że
jesteś osobą na której mogę polegać i owszem boje się, ale
nadal chcę z tobą być tylko czy ty tego chcesz?
-Nawet nie
wiesz jak bardzo. - przy tych słowach objął mnie.
-Tylko
obiecaj mi jedno – mówiłam – już nigdy nie …
-Tak nie
spotkam się z nią – odpowiedział jakby mi czytał w myślach –
Czyli znowu jesteśmy razem?
-Tak –
odpowiedziała.
Przy okazji
powiedziała też:
-Dobra,
dobra Mario, Magda możecie już przestać ryczeć. - i wszyscy
wybuchliśmy śmiechem.
To był
drugi najszczęśliwszy dzień w moim życiu, ponieważ pierwszy był
jak ją zobaczyłem.
Gabi
Ja
wierzyłam, że ciocia patrzy na mnie z góry! Teraz będzie zawsze
przy mnie. - myślałam gdy Reus i Goetze odwozili nas do domu.
Pisałam go dzisiaj przez 2 godziny docencie to ;)
A to rysowałam wczoraj przez godzinę:
Wiem nie mam talentu ;p
Fajne czekam na Nexta♥
OdpowiedzUsuń